Komentarze: 6
Ech, chyba o czymś zapomniałam: o reakcji mojej drugiej qmpeli na te smsy, które dziwnym trafem:-P znalazły się w komórce jej obiektu westchnień. Sądziłam, że ona się wścieknie, a tymczasem wybuchła śmiechem. No, ładnie. Ale w sumie mogłam się tego spodziewać, bo ona jest bardzo niezdecydowana. Raz jest pewna, że chce z nim chodzić, a następnym razem wszystko odwołuje. No ale nie o niej będę przecież pisać na własnym blogu:-P. Przypomniała mi się bowiem jeszcze druga reflexja dotycząca qmpla z mojej klasy, który niby chciał ze mną chodzić. Otóż tak sobie kiedyś pomyślałam, że gdyby nikt mu nie powiedział, że ma się we mnie zakochać, nie zrobiłby tego:-P. To głupie, no ale przynajmniej szczere. Naprawdę zakochany chłopak na jego miejscu postępowałby przecież inaczej, prawda? A przynajmniej nie ślimaczyłby się tak...I nie zachowywał jak dzieciak...No ale pomińmy już ten fakt:-P. Wysłałam e-kartkę świąteczną do swojego byłego, netowego chłopaka. Ale nie liczę na jakąś specjalną reakcję. Nie zrobiłam tego bynajmniej złośliwie - ja go w dalszym ciągu bardzo lubię i szanuję, a to, że wyszło tak, jak wyszło, nie jest powodem, dla którego mielibyśmy się na siebie obrażać...