Poprzednia notka nie chciała się zapisać. Trudno. Już się w niej wyżaliłam. Wystarczy. Nie będę pisać po raz kolejny o tym samym...
...Moja qmpelka doszła do wniosku, że jednak chciałaby chodzić z chłopakiem, który ją o to poprosił, a któremu wcześniej dała kosza. W tym samym czasie moja druga qmpelka stwierdziła, że najpiękniejsza jest ta pierwsza miłość i że ona chciałaby do niej powrócić. Tylko ja oczywiście nie miałam czego wspominać, bo przecież nie będę użalać się nad swoim dziecinnym adoratorem. Pozostaje mi jedynie wzdychać do gościa ze Szkoły Muzycznej, o którym zresztą pisałam już wcześniej. Dlaczego tylko wzdychać? Bo przecież nie odważę się przyznać do swoich uczuć. Już kilkakrotnie tak postąpiłam i za każdym razem okropnie się wygłupiłam, więc nie będę próbować kolejny raz...
...Wróćmy jednak do qmpelek. Wymyśliłyśmy sobie, że ja pogadam na Gg z pierwszym chłopakiem mojej qmpelki, a ona sama wyśle smsa do obiektu westchnień tej drugiej. No i wszystko szło dobrze, dopóki nie zechciałam poinformować swej qmpelki drogą smsową o tym, że jednak wybieramy się w poniedziałek na spotkanie towarzyskie ze swoją starą paczką, o którym, zdaje się, też już pisałam. Okazało się, że ta qmpelka już wysłała smsa do obiektu westchnień tej drugiej, a kiedy nadeszła moja wiadomość, mechanicznie odpowiedziała na nią i wysłała ją do...tego obiektu! Później zadzwoniła do mnie wściekła i przerażona zarazem, i opowiedziała o wszystkim. Na początku nie wiedziałam, co powiedzieć, bo mnie zatkało. Przez takie głupstwo "obiekt" chyba się na nas obraził. Wysłałam mu smsa, w którym przepraszałam za wszystko i tłumaczyłam, że mojej qmpelce nadal na nim zależy, a ten nieszczęsny sms to tylko idiotyczna pomyłka. Dodałam, żeby jeśli się na nas nie obraził, puścił mi sygnał. Nie zrobił tego, mimo, że atakowałam go sygnałami co kilka sekund. Ale wpadka...Jutro ta qmpelka, która wzdychała do "obiektu", wścieknie się tak, jak my dzisiaj...Ale jazda...