NIE!
Komentarze: 4
Reasumując: w necie zakochałam się trzykrotnie, z czego pierwsza miłość była prawdziwa, druga połowiczna (bo trochę netowa, trochę realna), a trzecia to tylko zauroczenie. Bardzo miło wspominam moją pierwszą net-miłość. To były piękne, wakacyjne chwile, choć na razie nie doszło do spotkania poza netem. Ale to, w jaki sposób poczułam się po zerwaniu z tym chłopakiem oraz po nieudanych próbach powrotu do niego, skutecznie znieczuliło mnie przed dalszym zakochiwaniem się w necie. Dlatego też do trzeciej miłości podeszłam z ogromnym dystansem. I być może dlatego ta miłość tak szybko prysła, a ja przekonałam się, że nazwanie uczucia, jakie żywiłam do tego chłopaka, miłością, było błędem. Właściwiej będzie, jeśli napiszę, że to było tylko zauroczenie. Dobrze, że ten chłopak nie przyjechał do mnie, choć miał takie plany. Teraz już nie mam żadnych wątpliwości: po prostu go nie kocham. Druga zaś miłość przemknęła gdzieś pomiędzy tymi dwiema znajomościami. Był to chłopak, którego poznałam w necie, ale spotkałam się z nim w realu i dopiero wtedy tak naprawdę pokochałam. Tylko że bez wzajemności, no ale trudno się mówi. Bądź, co bądź, netowej miłości mówię już: NIE!, no chyba, że zechce do mnie powrócić moja pierwsza netowa miłość, ta najpiękniejsza, która podobno nie rdzewieje...
Przynajmniej mi się tak wydaje:)
Pozdrawiam
Dodaj komentarz